środa, 14 sierpnia 2013

Niedzielna wizyta na Niwiskach

Ostatnią niedzielę miałam przyjemność spędzić u dziadków na wsi. Może już nie takiej urokliwej wsi jak kiedyś, ale nadal. Dziadkowie dawno temu kupili piękny, mały drewniany domek pod lasem, gdzie można było dojechać terenówką lub służbowym samochodem ;) Niestety w tamtym roku wprowadzono w życie plany budowy autostrady Warszawa-Wrocław i okazało się, że domek stoi akurat na pasie trawy pomiędzy jezdnią. Trzeba było zebrać manatki i znaleźć inne lokum. W ten oto sposób dziadkowie przenieśli się do nowego drewnianego domku, tyle, że na granicy z drogą szybkiego ruchu. Szczerze mówiąc obawiałam się pierwszej wizyty po ich przeprowadzce, bo ogrom wspaniałych wspomnień i emocji, jaki wiąże się ze starą lokalizacją urósł przez ostatnie lata do wielkiego molosa. Na szczęście pozytywnie się zaskoczyłam. Okazało się, że dziadkowie całkiem sprawnie przenieśli tamtejszy klimat do nowego domku, gdzie od strony pól rośnie wspaniały i dorodny ogródek, a wnętrze domku nadal jest tak samo urządzone i zagospodarowane. Nawet pojawiły się koty, nieodzowne towarzystwo Ryjka (niegdyś różowonosego Alaskana Malamuta), które wcześniej zamieszkiwały stodołę z sianem, a teraz drewniany garaż. Oczywiście dziadek nie przeniósłby się bez pszczół, więc ule zajmują ładny kawałek łąki za domem. Ten wyjazd dał mi trochę do myślenia. Często wydaje nam się, że wystarczy zmienić czynniki zewnętrzne, by doszło do zmiany wewnątrz nas, a prawda jest taka, że możemy zmienić miejsce zamieszkania, czy inne elementy naszego życia, ale to wcale nie oznacza, że zmienimy się w środku. Jeśli naprawdę chcemy zmiany musimy zrobić to najpierw wewnątrz nas, a wtedy to zaoowocuje efektami na zewnątrz. I druga strona medalu: jeśli w środku pozostaniemy sobie wierni, żadna zewnętrzna odmiana tego nie zmieni. 

Ryjek trochę się zawstydził ;) fot. Justyna Wójcik

Przygotowania do wyjścia :) fot. Michał Trybus

W miejscu wcześniejszego domku; fot. Justyna Wójcik

Babcia w miejscu wcześniejszego domku; fot. Justyna Wójcik

Droga, którą jeździliśmy na rowerach po lody :) fot. Justyna Wójcik

Reksio w siódmy niebie :) fot. Justyna Wójcik

Wizyta w lesie; Kiedyś wystarczyło wyjść za dom, teraz trzeba podjechać samochodem; fot. Justyna Wójcik

Borówka brusznica; fot. Michał Trybus

Jagoda, czyli borówka czarna; fot. Michał Trybus

fot. Michał Trybus

W wrzosami w tle ;) fot. Michał Trybus

fot. Michał Trybus

A teraz pora na deser ;) fot. Michał Trybus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...